Czerwony akcent – „przyprawa” wnętrza 42 m2 plus poddasze
Marta zawodowo planuje przestrzeń innym ludziom. Poznaje ich gusty, a czasami je dopiero kształtuje. Nigdy nie podejmuje się zadań wbrew przekonaniom i własnemu pojmowaniu piękna. W swoim niedużym mieszkaniu mogła się w pełni wyżyć twórczo. Adaptacja starego, brzydkiego i niezbyt obszernego poddasza trwała sześć lat.
Kuchnia została wykonana na zamówienie. Na ścianie nad blatem w czekoladowej tonacji umieszczono podświetlony, czerwony szklany panel. Podłoga powstała z dębu bejcowanego na brązowo, wzdłuż szafek ułożono pas jasnoszarego gresu.
Według architekta…
W prezentowanym mieszkaniu drugi poziom powstał w wyniku adaptacji poddasza. Solidna, żelbetonowa konstrukcja stropu pozwoliła na wybicie jego części i stworzenie klatki schodowej. W takim wypadku bez obaw można urządzić na górze nie tylko pokój, ale i łazienkę, np. z żeliwną wanną.
- W takim stropie można zakotwiczyć schody o ciężkiej konstrukcji – stalowe, ze stopniami o wygodnych wymiarach: np. 17 cm wys. i 25 cm gł.
- Dla bezpieczeństwa konieczna jest balustrada wokół górnego poziomu – nie niższa niż 1,1 m. W zależności od wyposażenia wnętrza drewniana, ze stalowych tralek z linkami, czy z hartowanego szkła.
- Na drugim poziomie będzie się można swobodnie poruszać, jeśli jest tam przynajmniej 2,2 m wysokości.
- Dla estetyki konstrukcji, najlepiej obłożyć ją płytami g-k i pomalować.
Dzienne światło wypełnia otwartą przestrzeń poddasza, czyniąc wnętrze
większym niż jest w rzeczywistości. Wrażeniu temu służą szklane,
półprzejrzyste elementy wystroju (np. barierki na antresoli).
Sypialnię na antresoli wypełniają proste formy. Niskie łóżko jest
osłonięte pomysłowym regałem z płyty gipsowo-kartonowej.
Łazienka została rozwiązana praktycznie, z nieograniczonym dostępem
słońca i świeżego powietrza. To wnętrze uporządkowane, o przemyślanym
doborze kolorów, wypełnione szlachetnymi formami, sprzyjającymi wrażeniu
przestrzenności
Dwa górne okna umieszczone są naprzeciwko siebie, więc dzienne światło przenika na przestrzał otwartą przestrzeń nad głową (strop pozostał niezabudowany). W mieszkaniu nie ma osobnych pokoi, są za to ścianki działowe, które wystarczająco wyodrębniają różne funkcje ledwie zarysowanych pomieszczeń. Przeszklony „ganek”, zbudowany na antresoli, prowadzi do sypialni z obszernym, niskim tapczanem. Wiodące na górę drewniane schody mają piękną, oryginalną formę; nadają wnętrzu unikalny, designerski charakter. Górna łazienka jest nieduża (ma około 6 m2), a jednak właścicielka potrafiła znaleźć w niej miejsce na podwieszaną muszlę, kabinę prysznicową, pralkę, umywalkę i spore lustro. Na dolnym poziomie jest jeszcze dodatkowa, malutka toaleta dla gości – jedynie z muszlą i umywalką.
Marta nie lubi nadmiaru. Wybrała tylko kilka prostych mebli. Najważniejszy jest długi, sosnowy stół, zabejcowany na ciemno, przy którym może wygodnie zasiąść co najmniej sześć osób. To wokół niego skupia się życie codzienne oraz towarzyskie. Nad stołem wisi duża czerwona lampa.
Czerwień stała się pikantną „przyprawą” całego wnętrza. To mocny akcent, konsekwentnie obecny w różnych elementach wyposażenia. Znakomicie ożywia biel ścian, kontrastującą z ciemnym drewnem wykończeń. – Ten kolor naprawdę dodaje energii – tłumaczy Marta, do której wieczorami zagląda przez okna w dachu romantyczne, nieco zmęczone niebo…
Egzotyka i nowoczesność
41,8 m2 plus antresola
Kasia zawodowo promuje polski teatr i taniec w krajach Unii Europejskiej, prywatnie lubi otaczać się polską sztuką współczesną, która interesująco współgra z egzotyką. Na ścianach wiszą fotografie Kuby Bąkowskiego, plakat Sasnala, rysunek Bogackiej i dzieła grupy Twożywo. Chętnie słucha muzyki i – choć jest z natury leniwa – zmusza się do ćwiczenia jogi. Marzy o kolejnych podróżach – Tej jesieni czeka na nią Birma.
Według architekta…
- W małym, za to wysokim mieszkaniu antresola to bardzo dobry pomysł. By powstały dwie pełnowartościowe kondygnacje, wnętrze powinno mieć 4,6 m wysokości – wtedy dolny poziom ma 2,4 m, a górny 2,2 m. Mieszkanie może być niższe, jeśli chcemy mieć na antresoli tylko miejsce do spania. W takiej sytuacji wystarczy tam 1,2 m wysokości.
- Do zbudowania niedużej antresoli wystarczą lekkie materiały: drewniane belki rozpięte między ścianami, na nich podłoga z desek, którą można wykończyć mozaiką przemysłową, panelami czy wykładziną. Od spodu konstrukcję antresoli najlepiej pokryć płytą gipsowo-kartonową .
- Także schody wiodące na górę powinny być lekkie. Ich konstrukcja musi być mocowana zarówno do antresoli, jak i do ściany.W tym wypadku powstały z dębowych desek, zbijanych w kubik, z przestawionymi po osi stopniami. Taki układ nazywa się „samba” – schody zajmują niedużo miejsca, ale nie sprawdzają się, gdy mają więcej niż 20 stopni. ponieważ wchodząc na nie, użytkownik traci rytm i może się potknąć.
- Ta stosunkowo delikatna konstrukcja nie pozwala na zaplanowanie na górze łazienki czy kuchni. Może tam powstać wygodne miejsce do spania, kącik wypoczynkowy albo domowy magazyn. Efektowne schody o geometrycznych liniach potrzebują jeszcze wzmocnienia konstrukcji, by były bardziej funkcjonalne. Pod nimi urządzono schowki oraz kącik kuchenny
Staroświeckie lustro z bazaru staroci oryginalnie kontrastuje z nowoczesną
umywalką umieszczoną na „laboratoryjnym” stelażu. Jasne drewno, chłodna
biel ścian, szacunek dla każdego metra wolnej powierzchni – zapewniają
wnętrzu „szeroki oddech”.
W nietypowej konstrukcji schodów umieszczono otwarte
półki-kasetony – na buty, podręczne drobiazgi czy elementy dekoracyjne
Kącik wypoczynkowy – materacyki, wałki i poduszki zastępują fotele.
Właścicielka strychu na Mokotowie kolekcjonuje pamiątki z dalekich podróży. Wiele z nich pełni funkcje praktyczne – jak materace z Tajlandii czy poduszki z Laosu. Ciekawie łączą się ze współczesnym designem. Na początku był dziurawy dach, a pod nim miejsce zgromadzeń okolicznych gołębi. Załatwianie formalności i gruntowny remont trwały trzy lata. Kasia urządzała swój nieduży strych krok po kroku. Sama wszystko zaplanowała i wymyśliła. Architekt fachowo przelał jej wizje na papier, ale realizacji pilnowała osobiście. Miało być nowocześnie, lecz nie industrialnie. Wiele elementów wystroju wykonano z drewna jesionowego, które rozjaśnia i „ociepla” wnętrze. Właścicielka dużą wagę przywiązuje do oświetlenia. Zdecydowała się na skromniejszą zabudowę antresoli z łóżkiem, by kosztem dodatkowych metrów zyskać światło z umieszczonych wysoko okien. Meble kuchenne Kasia wymyśliła sama, dobrała okleinę (fornir zebrano) oraz metalowe uchwyty.
Chciała, by szafki miały po bokach betonowe kolumienki, trzeba więc było je zrobić na zamówienie. Wyposażenie mieszkania kompletowała powoli, a raczej wyszukiwała i przywoziła, nieraz z bardzo daleka. Krzesło i komoda, stojące w łazience, to pamiątki z pierwszej wycieczki do Azji. Kupiła je w Makao i czekała trzy miesiące, aż dopłyną. Wtedy zaczęła się jej fascynacja tym kontynentem. Odtąd była w Indonezji, na Bali, w Tajlandii, Laosie, Hong-Kongu, Kambodży… Figurka Mao, przywieziona z Chin, stoi pod prysznicem. Łazienkowe lustro Kasia znalazła na warszawskim bazarze staroci na Kole. W całym mieszkaniu nie ma typowego stołu do jedzenia. Nie ma również telewizora. Właścicielka trzyma potrzebne drobiazgi w kolorowych pudłach z wyspy Bali. Można też na nich postawić talerzyki, czy położyć gazetę, podobnie jak na wyplatanych siedziskach. Pamiątki z podróży oświetla również pamiątkowa, przywieziona z Portugalii lampa. Kiedyś była dwuczęściowa, teraz jeden jej element dekoruje kuchenny sufit.